Znacie to? Święta (ewentualnie urodziny), masa prezentów dla maluchów, pobawią się chwilę, a potem większość zarasta kurzem. I co gorsza nie wiadomo, gdzie to wszystko trzymać. Półki i pojemniki już przed Świętami pełne, a więcej mebli ciężko już do tego dziecinnego pokoju wcisnąć. Babcie i ciocie wydają fortuny na tony plastiku, a potem przykro patrzeć, jak to wszystko marnieje w kącie.
Ale są też wyjątkowe prezenty, które mają szansę nie tylko nie znudzić się godzinę po odpakowaniu, ale przetrwać próbę czasu przez kolejne lata. My mamy kilka takich podarunków, które sprawdzają nam się świetnie do tej pory i mogę je z czystym sumieniem gorąco polecać każdemu, kto właśnie duma, co by tu sprawić maluchom.
Prezenty, którymi nasze dzieciaki bawią się do tej pory
1. Kolejka
To jeden z tych prezentów, przy których rodzice mają co najmniej taką samą frajdę jak dzieciaki. Nie mogliśmy się jej doczekać do tego stopnia, że kupiliśmy komplet już dwulatce. Trochę się wtedy bała jeżdżącej w kółko bez opamiętania lokomotywy. Z czasem została jednak taką jak my fanką układania torów w różnych kształtach, rozstawiania elementów krajobrazu, doczepiania wagoników, przestawiania zwrotnic i przeładowywania samochodów na specjalnej platformie. Kiedy przychodzą dzieciaki znajomych, kolejka też prawie zawsze idzie w ruch.
2. Domek dla lalek
To drugi prezent, o którym sama marzyłam jak byłam mała i z radością przeglądałam wszystkie możliwe wersje zanim wybrałam ten dla moich dziewczyn. W większości bardziej rozbudowanych wersji to droga inwestycja, więc warto podejśc do tego sprytnie. My najpierw kupiliśmy sam domek, rodzinę lalek i kilka podstawowych mebelków. Od tego czasu przy kolejnych okazjach dokupujemy coś do kuchni czy do salonu, dzidziusia, oświetlenie albo basen i zawsze jest nowa zabawa. Dziewczyny potrafią ślęczeć przy domku godzinami, obie razem lub każda z osobna. Każdy mały gość w ich pokoju też tu zwykle najpierw podchodzi. I to wbrew pozorom nie tylko dziewczynki.
3. Laptop
Sama byłam zaskoczona karierą tego prezentu, ale pozostaje faktem, że dziewczyny się nim bawią już kilka lat. Najpierw było bezmyślne stukanie w zabawkowe klawisze, potem melodyjki służyły jako podkład muzyczny do wygibasów na środku salonu, aż w końcu urządzenie przydało się do nauki literek. A to jeszcze nie koniec jego funkcji, więc całe szczęście, że producenci stworzyli naprawdę solidną wersję, odporną na rzucanie, uderzanie, stawanie na nim i co tam jeszcze przyjdzie do dziecięcej głowy.
4. Instrumenty muzyczne
Bębenek, harmonijka, tamburyn, marakasy, trójkąt, kastaniety – dla każdego coś miłego. Ok, jest to pewne ryzyko, bo dzieci mogą nas potem nieco nękać tymi dźwiękami. Pozostaje jednak faktem, że nasze dziewczyny uwielbiają się tym bawić. No i prawda jest taka, że to zwykle bardziej przyjazne dźwięki niż te z zabawek elektronicznych, a dziecko zawsze może odkryć w sobie jakąś pasję.
Myślę, że aby wilk był syty i owca cała warto wybrać instrument, którego dźwięk w nadmiarze możliwie mało będzie nas denerwował. I w razie konieczności zawsze można na jakiś czas instrument zarekwirować i położyć gdzieś wysoko, żeby sobie odpoczął.
5. Przebranie
U nas hitem od lat jest własnoręcznie przeze mnie uszyta spódniczka baletowa z tiulu. Przebierankom nie ma końca, a fakt, że to zrobione przez mamę to dodatkowa duma dla mnie i atrakcja dla dziewczyn. A zaznaczyć tu trzeba, że jako osoba kompletnie pozbawiona plastycznych talentów zdołałam stworzyć nawet przyzwoitą wersję i w necie można znaleźć całą masę nietrudnych wersji. Oczywiście zamiast tutu można kupić lub spróbować stworzyć dowolny inny strój, dopasowany do zainteresowań dziecka. U nas innym nieśmiertelnym póki co hitem jest oczywiście suknia Elzy z Krainy lodu, którą dostały od cioci.
6. Książeczki dla dzieci
Ok, zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci i nie w każdym wieku wybitnie ucieszą się z tego typu prezentu. Szczególnie, że książeczki są często kupowane bez okazji. My dodatkowo wspieramy się intensywnie książeczkami wypożyczanymi z biblioteki, gdzie jest doskonały wybór świeżo wydanych bardzo dobrych książeczek, które w innym wypadku chętnie bym po prostu kupiła. Książeczki mają to do siebie, że potem można sięgać po nie co jakiś czas przez całe lata, niektóre darzone są u nas olbrzymim sentymentem. Dlatego to może być naprawdę niekończąca się historia.
7. Materiały plastyczne
Tego nigdy za wiele. W pewnym wieku (a moje dzieci właśnie w takim są) dzieciaki produkują swoje dzieła w ilościach hurtowych. Kredki wszelkiego rodzaju, farby, kolorowe kartki, kartoniki, kleje, nożyczki, pisaki, wszelkie kraftowe materiały typu cekiny, piórka, stemple, naklejki, koraliki etc. to u nas wielka radość i zajęcie na długo. Jedno, czego absolutnie nie polecam w domu do samodzielnej zabawy to plastelina – po tym, jak oklejone nią najlepsze zabawki trafiły do śmieci jest bezwględny zakaz kupowania i używania tego materiału. Co innego ciastolina typu Play Doh – ta jest równie atrakcyjna dla dzieci, szczególnie z dodatkowymi akcesoriami typu tort czy salon fryzjerski, a można ją łatwo usunąć zarówno z zabawek jak i z dywanu (po wyschnięciu).
8. Klocki Lego
Był czas, kiedy na pytanie, co najlepiej kupić dzieciom na prezent odpowiadałam z uporem maniaka: Duplo. Dzięki temu uzbieraliśmy wielką kolekcję zapełniającą całe potężne pudło. Pojemnik jest od lat często wyciągany, budowane są najwyższe wieże, przedszkole, dom z ogrodem i zoo, jeździ straż pożarna i ciuchcia z wagonami. Postacie odgrywały już wszelkie role i brały udział w rozmaitych dziecięcych historiach. Od jakiegoś czasu do użycia weszły też u nas malutkie Lego dla starszych, począwszy od zestawu uniwersalnego na ostatnią gwiazdkę. Ich minus to na pewno fakt, że służą do zbudowania konkretnych konstrukcji z obrazka i jak się pogubią lub pomieszają to może być frustracja. No i łatwo ulegają wciągnięciu odkurzaczem a wdepnięcie na nie to bardzo nieprzyjemna sprawa. Znam jednak kilku wielkich pasjonatów tych konstrukcji dla starszaków i na każde z powyższych może się znaleźć rada (np. segregowanie kompletów do osobnych torebek/pojemników). U nas ciągle wielkim powodzeniem cieszą się duplo, a małe lego są chętnie układane razem z rodzicami. Acz spodziewam się, że niedługo u naszej sześciolatki może się pojawić taka samodzielna pasja.
9. Gry
Najlepiej, żeby działo się w nich coś spektakularnego. U nas na przykład i dla trzylatki i dla sześciolatki wciągająca jest gra typu Jenga, czyli wyciąganie drewnianych klocków z wieży póki ta się nie zawali. Mamy dość dużo różnych planszówek, ale póki co niełatwo w nie zagrać do końca, bo trzylatka nie jest zainteresowana, za to z nudów bardzo chętnie przestawia pionki i planszę. Za to kiedy zasady są proste, coś się burzy, niespodziewanie wyskakuje etc. to może ją na jakiś czas wciągnąć. Dlatego to dla nas kierunek gier na najbliższy czas.
10. Wejściówki i bilety
Wspólne wyjście z tatą, babcią, wujkiem czy chrzestną “w miasto” to niezapomniane wydarzenie i masa korzyści. A miejsce docelowe można dopasować do preferencji dziecka czy własnych. Może być kino lub teatrzyk, zoo (też zimą!), może być sala zabaw albo gokardy. W dużych i małych miastach zawsze znajdą się miejsca do edukacji i rozrywek. W większości miejsc można kupić voucher albo bilet, który można zapakować tak, żeby dziecko od razu dostało coś do ręki, zanim jeszcze samo wyjście się odbędzie.
W tym roku eksperyment-niespodzianka
Tatuś mianowicie pisze bajkę o dziewczynach i dla dziewczyn. Będą własnoręczne ilustracje i wydrukowana wersja. Sama jestem bardzo ciekawa efektu i już trzymam kciuki.
Mało miejsca = minimalizm zabawkowy
Jako że nie mamy wielkiego domu z osobną bawialnią, ani nawet z osobnym pokojem dla każdej pociechy, wielkim wyzwaniem jest utrzymanie rzeczy w ryzach. Wszelkie wielkie maskotki, lalki, pojazdy i kuchenki nie są niestety witane z otwartymi rękami, co niełątwo znaleźć na to miejsce. Co jakiś czas przeprowadzamy redukcje, oddajemy to co już nieużywane do przedszkola albo w inne dobre ręce. Na szczęście dziewcynymocno do serca przyjęły sobie zasadę, że prezenty i zabawki “są wspólne” i powinny służyć im obu, dzięki czemu wszystko może być używane podwójnie, a nawet potrójnie.
I co najważniejsze – jeśli to dobrze wybrany prezent, nie nudzi się i może służyć całe lata i przechodzić po kolei przez wszystkie małe rączki.